Jak odzyskać żonę po rozstaniu - Historia Bartka

Bartek przeszedł niezwykłą transformację - od momentu, gdy żona powiedziała mu, że nie chce z nim być i zaczęła flirtować z kolegą z pracy, do chwili obecnej, kiedy małżeństwo jest silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Dzięki programowi rozwoju osobistego Bartek nie tylko odzyskał żonę, ale przede wszystkim odmienił siebie. To historia o tym, jak świadoma praca nad sobą może uratować nawet najbardziej zagrożony związek.

Początek problemów w związku

Kiedy zauważyłeś pierwsze problemy w swoim małżeństwie i jak się one objawiały?

Pierwsze wyraźne sygnały pojawiły się we wrześniu i październiku 2024 roku. Wcześniej ich nie dostrzegałem, ponieważ sam zmagałem się z innymi problemami, które pchnęły mnie w złym kierunku. To był nasz drugi kryzys siedmioletni - po 14 latach związku sytuacja stała się bardzo poważna.

Mogę szczerze powiedzieć, że popełniłem wszystkie błędy w budowaniu relacji, o których mowa w programach rozwoju osobistego. Bardzo mocno się wycofałem ze związku, zdystansowałem się do obowiązków i relacji. Praktycznie przestaliśmy spędzać razem czas. Z mojej strony pojawiła się agresja i próby wymuszania zachowań, które pociągnęły związek w zupełnie złą stronę.

Zamiast przyjść do żony, porozmawiać z nią czy ją przytulić, często pisałem na messengerze różne nieprzyjemne rzeczy, które później zostawiały ślad w naszych głowach. Doszło do totalnego oddalenia się od siebie, czego ja długo nie rozumiałem. Dopiero gdy usłyszałem od żony, jak naprawdę wygląda nasza sytuacja, dotarło do mnie, że jest bardzo źle i może się to skończyć tragicznie.

Moment kryzysowy - pojawienie się trzeciej osoby

Kiedy sytuacja osiągnęła punkt krytyczny? Czy doszło do formalnego rozstania?

Na szczęście do formalnego rozstania nie doszło, ale pojawiła się trzecia osoba - to był bardzo mocny sygnał ostrzegawczy. Przez około 4 miesiące praktycznie mieszkałem osobno, w pokoju gościnnym, i nie funkcjonowaliśmy jak prawdziwy związek.

Nie padły wprost słowa o rozstaniu, ale były pewne ustalenia dotyczące tego, co zrobimy, jeśli do tego dojdzie. Związek po prostu przestał funkcjonować jak prawdziwe małżeństwo.

Możesz powiedzieć więcej o tej trzeciej osobie? Jak poważne było to zagrożenie?

Żona zaczęła spotykać się z innym mężczyzną, którego poznała prawdopodobnie na wyjeździe zakładowym z pracy. Spędzała z nim bardzo dużo czasu - popołudniami, wieczorami, chodzili razem na imprezy.

Sytuacja była bardzo poważna, bo padły wręcz słowa: "Mogę być z każdym innym mężczyzną, ale już nie chcę być z tobą". Żona obiecała tamtemu mężczyźnie, że mnie zostawi i będzie próbowała budować coś nowego z nim.

bezplatny_webinar_1_d28b157516.jpg

Próby ratowania związku na własną rękę

Jak długo próbowałeś naprawić sytuację samodzielnie i jakie były efekty?

Próbowałem przez praktycznie dwa i pół miesiąca - do końca listopada. Efekty były dokładnie odwrotne od zamierzonych. Im bardziej się starałem po swojemu, tym więcej dystansu się tworzyło, tym więcej pojawiało się wrogości. Praktycznie pozbawiłem się wszelkiej nadziei na naprawienie, poprawienie czy zbudowanie czegokolwiek na nowo. Poznaj również wpis o kryzysie w małżeństwie!

Przełom - dołączenie do programu rozwoju osobistego

Co się zmieniło, gdy dołączyłeś do programu? Jakie były główne przemiany w twoim podejściu?

Po dołączeniu do programu zacząłem poznawać mechanizmy, które doprowadziły do sytuacji, w której się znalazłem. To była podstawa, żeby zacząć pracować - jeżeli nie rozumiesz całego mechanizmu prowadzącego do pewnych zdarzeń, nie jesteś w stanie na nie właściwie zareagować.

Dowiedziałem się, dlaczego tak się dzieje, jakie są elementy, na których trzeba budować zdrową relację. Dotarło do mnie, że popełniłem praktycznie wszystkie błędy, jakie można było popełnić - zarówno w budowaniu związku, jak i w próbach jego ratowania.

Krok po kroku, rozmowa po rozmowie, moja wiedza stawała się coraz głębsza. Ogromną rolę odegrali tutaj trenerzy i psychologowie, którzy pomogli mi zrozumieć te wszystkie elementy. To zrozumienie to podstawa wszystkiego.

Wymagało to bardzo dużej pracy nad sobą, niekiedy wręcz zaperzenia się, z niedowierzaniem, że to może w jakikolwiek sposób odnieść efekt. Ale dało mi to duże poczucie bezpieczeństwa - zaufanie, że to zadziała.

Całkowicie zmieniłem się jako człowiek dzięki programowi. Zacząłem inaczej na siebie patrzeć, poznałem rzeczy, które wcześniej praktycznie nie wchodziły w grę, bo brakowało mi wiedzy. To pozwoliło mi zupełnie inaczej funkcjonować - zarówno dla siebie, jak i dla innych.

Konkretne zmiany osobiste

Co zmieniło się w tobie najbardziej? Jakie konkretne przemiany zaszły?

Najbardziej zmieniłem podejście do samego siebie. Zrozumiałem, że jeśli mam cokolwiek dobrego zbudować, to sam muszę dobrze budować i sam muszę być dobrą osobą. Nie da się być z kimś, jeśli jest się egoistą, patrzy tylko na siebie i nie daje z siebie czegoś więcej.

Nauczyłem się też nie wymagać od ludzi. Nie da się żyć na zasadzie "coś za coś" albo "oko za oko". Trzeba po prostu żyć tak, jak potrafisz najlepiej. Jeśli ktoś to dostrzega - w porządku, jeśli nie - cóż, ty się starasz, znasz swoją wartość, wiesz, jak twoje życie wygląda. Jeśli ktoś ci to odwzajemni i będzie chciał z tobą to budować - super, ale nie należy patrzeć na ludzi z wymaganiami.

Każdy z nas jest inny, każdy potrzebuje czegoś innego, innej formy odpoczynku, innej formy rozrywki. Nie można tego na ludziach wymuszać. Ten błąd wcześniej popełniałem i to we mnie się bardzo zmieniło.

Bardzo istotne były także nawyki, które zacząłem wprowadzać - dają one mocny fundament. Nieraz wystarczy zmienić dwie-trzy rzeczy, ale regularnie, niż robić jedną rzecz od wielkiego dzwonu.

Przerabiałeś kurs głębokiej osobistej metamorfozy?

Tak, dokładnie.

Nowe nawyki w codziennym życiu

Jakie konkretnie nawyki wprowadziłeś do swojego życia?

Na przykład codzienne picie wody po przebudzeniu - mam butelkę wody przy łóżku i codziennie zaraz po przebudzeniu wypiram dwa-trzy łyki. Codzienne spacery też dla utrzymania formy, szczególnie po operacji.

Ważna jest także chwila dla siebie codziennie - usiąść gdzieś na 5-10 minut, ale samemu, pomyśleć o tym, co się dzieje, jak się dzieje i co mogę jeszcze poprawić.

Wprowadziliśmy też nawyk dobrego słowa - zawsze gdy żona wychodzi do pracy, a ja zostaję w domu, staram się napisać do niej "dzień dobry", jakieś dobre słowo i zaznaczyć swoją obecność z troską i dobrocią.

Pierwsze oznaki poprawy

Kiedy pojawiły się pierwsze sygnały, że coś zaczyna się zmieniać na plus?

Pierwszym mocnym sygnałem był grudzień, gdy chciałem wyjechać na swoje urodziny zorganizowane przez grupę znajomych. Żona bardzo chciała ze mną jechać, ale ja postawiłem na swoim, że to jest organizowane dla mnie, a skoro powiedziała, że nie chce ze mną być, to po prostu nie jedzie.

Wtedy widziałem coś bardzo silnego - ona mówiła: "Jak to? Przecież cały czas mieszkamy razem, jesteśmy razem, a nie chcesz mnie zabrać ze sobą na swoje urodziny?" To był mocny, pojedynczy sygnał.

Kiedy zaczęły się pojawiać bardziej trwałe, pozytywne zmiany?

Myślę, że już w lutym i marcu tego roku wszystko zaczęło się zmieniać. Wróciliśmy do wspólnego mieszkania, do wspólnych obowiązków, zaczęliśmy być po prostu blisko siebie, wręcz bardzo blisko. Styczeń-luty to był czas, kiedy wszystko zaczęło się odwracać.

Pojawiały się też sygnały podczas rozmów z żoną - przygotowywałem się do nich zgodnie z tym, czego nauczyłem się w kursach. Potrafiła wtedy stwierdzić: "Ja też chcę to ratować, też szukam rozwiązania tej sytuacji, żebyśmy jednak wrócili i budowali coś na nowo."

Pierwszy sukces programu

Dołączyłeś do programu w listopadzie, a w grudniu pojawił się pierwszy większy odzew. Co stało się z tą trzecią osobą?

Tam już zaczęło to zanikać. Pojawiły się jeszcze jakieś chęci kontaktu SMS-owego czy przez komunikatory, ale już sylwestra spędziliśmy w domu. Fakt, że jeszcze w trochę oschły sposób, ale już byliśmy razem, już nie było tego dużego dystansu.

Budowanie nowej relacji

Jak wyglądał proces budowania nowej relacji po sylwestrze?

Po sylwestrze zaczęliśmy więcej ze sobą rozmawiać. Te obowiązki domowe, których mi bardzo brakowało - wspólne posiłki, wspólne gotowanie - zaczęły się bardzo mocno poprawiać w dość szybkim tempie.

Pojawiło się więcej rozmów, ale nie na zasadzie zarzutów, gniewu czy agresji, tylko na zasadzie pokazania swojego stanowiska - dlaczego ja tego chcę, dlaczego tak widzę sprawę, dlaczego chciałbym, żeby tak to było. Takie zaznaczenie swojej osoby, a nie wymuszanie na kimś pewnych zachowań.

To jedna z rzeczy, które bardzo mocno mnie zmieniły i wpłynęły na to, że ta relacja jest zupełnie inna.

Zmiana podejścia do konfliktów

Jak zmieniło się twoje podejście do codziennych sytuacji i potencjalnych konfliktów?

W styczniu i lutym wszystko szło już ku dobremu, bo zaczęliśmy wspólnie wychodzić. Przestałem reagować na pewne rzeczy w sposób, który bardzo mnie absorbował. Przestałem bardzo mocno zazdrościć czy złościć się o pewne zachowania, a przeszedłem do trybu: "W porządku, ty tego potrzebujesz, to jest twój czas, to jest twoja forma odreagowania. Ja robię to w inny sposób, ty robisz to w taki sposób - nie ma problemu."

Konkretnie chodzi o wyjścia na spotkania, na imprezy. Moja żona po prostu lubi tańczyć, lubi zabawę, lubi się spotykać. Ja wolę sport, wolę się zmęczyć - piłka nożna, siłownia. Teraz to naprawdę funkcjonuje na bardzo fajnym poziomie.

Przełomowe momenty

Jakie były najbardziej przełomowe momenty w tym okresie odbudowy?

W styczniu wyjechałem do Wojsk Obrony Terytorialnej na 16-dniowe szkolenie. Cała moja rodzina przyjechała na przysięgę - było to dla mnie niesamowite. Jeszcze wtedy na przysiędze czułem lekki dystans, ale później wszystko zaczęło się bardzo szybko zmieniać.

W marcu pojechaliśmy wspólnie na zorganizowaną imprezę na Dzień Kobiet, potem na rocznicę ślubu, w kwietniu polecieliśmy na Sardynię. W tym momencie już wszystko zaczęło zmierzać w stronę, że mogę powiedzieć - jest dobrze.

Czy program był konieczny?

Czy uważasz, że byłaby szansa na osiągnięcie takiego efektu bez programu?

Nie, nie byłoby takiej szansy. Dalej popełniałbym błędy, o których nie wiedziałem, że w ten sposób nie da się budować relacji, nie da się budować związku, nie da się też w związku żyć w taki sposób, w jaki to kreowałem.

Rekomendacja programu

Jakie masz rady dla osób, które zastanawiają się nad przystąpieniem do programu?

Powiem tylko tyle: każdy z nas ma inne doświadczenia, inną wiedzę, każdy zna się na czym innym. Jeżeli chcesz, żeby ktoś ci postawił dom, nie idziesz do chirurga. Jeżeli chcesz zobaczyć, jak wspomóc siebie i swój związek, trzeba dotrzeć do ludzi, którzy się na tym znają, którzy mają wiedzę i doświadczenie.

Ja w programie takich ludzi poznałem i to mnie przekonało - ludzie, którzy mają ogromną wiedzę i doświadczenie, potrafią pomóc w bardzo mocny sposób.

Wiem, że nie każdemu może się udać, ale uważam, że każdy może być tutaj na swój sposób zwycięzcą. Nawet jeżeli wszystko nie pójdzie w takim kierunku, jakbyśmy się spodziewali, to dla wielu ludzi może to być bardzo duży fundament do nowego początku.

Nowy początek czy powrót do przeszłości?

Czy teraz wasza relacja wróciła do tego, co było wcześniej, czy jest lepiej niż przed kryzysem?

Powiedziałem w pewnym momencie, że nie chcę wracać i nie chcę ratować tego, co było. Nie chcę budować czegoś na starych fundamentach. Odciąłem wszystko grubą kreską - dla mnie to jest nowy początek. Nie wspominam, nie przypominam, nie wypominam. Buduję wszystko od momentu, kiedy się zmieniłem, kiedy zacząłem funkcjonować w zupełnie inny sposób.

Uważam, że nie da się czegoś naprawiać w takiej sytuacji, bo nie można żyć przeszłością w momencie, kiedy chcemy iść dalej. To rzecz, którą bardzo mocno zrozumiałem i staram się w ten sposób funkcjonować - żeby nie rozdrapywać, tylko budować wszystko na nowo.

Filozofia nowej relacji

Jak radzisz sobie z codziennymi wyzwaniami w nowej relacji?

Nie wróciłem do czegoś - po prostu nie chcę wracać do tego, co było, bo to było złe, to doprowadziło do sytuacji z października i listopada. Od marca chcę budować coś całkowicie nowego - nowego siebie, nowy związek. To jest dla mnie podstawą funkcjonowania w zupełnie nowych realiach.

Są sytuacje i zawsze będą, bo jesteśmy tylko ludźmi - kiedy coś cię uszczypie, ktoś ci coś nasysa do głowy, będzie cię bolało kolano, głowa, będziesz miał tyle obowiązków, że sobie nie poradzisz. Zawsze gdzieś będą tarcia, ale tylko od nas zależy, jak do tego podejdziemy.

Czy zaczniesz tę narrację przekładać na swój związek i z powrotem zaczniesz się o to sprzeczać, kłócić i wypominać komuś, czy podejdziesz i powiesz: "Słuchaj, widzę, że masz słabszy dzień, w porządku, rozumiem. Chcesz porozmawiać? Chcesz się przytulić? Chcesz wyjdziemy na spacer i pogadamy?"

Obecny stan relacji

Jak wygląda wasza relacja obecnie? Jest lepiej niż przed kryzysem?

W tym momencie jest dużo, dużo lepiej. To zupełnie inna relacja. Jest bardzo pozytywna, bardzo dużo małych rzeczy, których wcześniej nie było albo były zaniedbane, buduje po prostu ten związek - czy mały uśmiech, czy jakiś żart, czy to, że napiszemy do siebie coś miłego.

Ja jako facet nauczyłem się cieszyć z małych rzeczy. To, co mnie wcześniej dobijało, teraz sprawia mi ogromną radość - to, że mogę być obecny, że mogę poświęcić ten czas nie na to, żeby zniknąć na 4 godziny z domu, tylko żeby posiedzieć z żoną przy filmie czy przy wspólnym rozwiązywaniu sytuacji życiowych. To dla mnie ogromna satysfakcja i bardzo mnie cieszy, że w ten sposób poprowadziłem swój związek.

Jak dokładnie wygląda wasza relacja dzisiaj?

Nasza relacja jest w tym momencie zupełnie inna. Cieszymy się sobą każdego dnia, jesteśmy bardzo blisko ze sobą. Dużo rzeczy, które wcześniej nam przeszkadzały, teraz nas cieszą. Moja żona bardzo mocno się do mnie zbliżyła. Wspólnie potrafimy zbudować dużo więcej i dużo lepiej niż miało to miejsce jeszcze jakiś czas temu.

Czas potrzebny na zmianę

Ile czasu zajęło ci przejście od kryzysu do obecnego stanu? Jak długo trwała transformacja?

90 dni wystarczyło na to, żeby zmienić związek i go uratować.

bezplatny_webinar_1_d28b157516.jpg

Podsumowanie

Jakie są twoje główne wnioski z tej transformacji?

Każdy z nas musi znaleźć w innej osobie coś, co przekona go do pewnych działań. Ludzie z programu - to są osoby, które mnie przekonały do przystąpienia do niego. Ich wiedza, doświadczenie i podejście sprawiły, że uwierzyłem w możliwość zmiany.

Program nie tylko uratował mój związek, ale przede wszystkim zmienił mnie jako człowieka. Dzisiaj jestem szczęśliwszy, bardziej świadomy i potrafię budować zdrowe relacje. To inwestycja, która zwróciła się wielokrotnie - nie tylko w postaci uratowanego małżeństwa, ale przede wszystkim w postaci osobistego rozwoju i szczęścia, które teraz doświadczamy każdego dnia.